Subaru Impreza WRX STI 2005 Drive - 2007 Sedan

Pół na pół

W przeszłości obecne i prawdopodobnie przyszłe życie są nierozłącznymi rywalami. I chociaż dziś przywódcy Mistrzostw Świata są innymi modelami, pozostają one kultowe.
Dla wielu są one ucieleśnieniem wszystkich najjaśniejszych, niezwykłych. Mitsubishi i Subaru są pod wieloma względami bardzo blisko: napęd na wszystkie koła, 280 KM, turbodoładowanie, 17-calowe koła z oponami Bridgeto, amortyzatory Bilstein, hamulce Brembo. Możesz chrztnie kłócić się o cechy ustawień aktywnych różnic Lancer lub porozmawiać o jego aerodynamice. Ale upewnij się: Subaru kontrastuje nie mniej skuteczne i interesujące osiągnięcia. Ogólnie rzecz biorąc, takie samochody są zawsze tolerancyjne w sprawie sprawdzania w bitwie, znajdując cienką linię między zdolnościami maszyny i ich własnej.
 
Rozgrzać się.
Poza oknami niekończącym się jesiennym deszczem. Dlatego nadal odkładamy wymiary dynamiki, ale za pomocą pogody próbujemy samochodów na codzienne życie. Mają nawet fiksatorów ISOFIX dla miejsc dla dzieci! Niemniej jednak liczenie podłokietników i uchwytów na kubki w tych maszynach jest zbyt prozaiczne. W końcu, ledwo znajdując się w ramionach wytrwałego miejsca, odczuwając poważne wysiłki na pedały, czując wyścigowe burrum sześciobiegowych pudełek, zaczynasz dużo patrzeć w inny sposób. Nie jest tak ważne, aby salon był obszyty szmatką lub skórą, miękkim lub twardym plastikiem tablicy rozdzielczej. Najważniejsze jest to, że wszystko to było posłuszne jedną ideologię: trzymanie, naprawianie, wygodne, złapane, zrozumiałe i dobrze czytane.
Mała przewaga jest nadal dla Subaru. Jego styl jest bardziej ekspresyjny, spektakularny, jaśniejszy. Ponadto kombinacja urządzeń jest wygodniejsza, podobnie jak kierownica i zwroty akcji systemu wentylacji. Ale Lancer kontrastuje emocjonalność wnętrza Impreza Doskonałe miejsce sportowe, wykonane tak, jakby dla mnie zamówić. A skrzynia biegów w Mitsubishi działa wyraźnie, ubezpieczona przed błędami podczas przełączania.
Wrażenia pierwszego kierowcy dają Lancer niewielką przewagę. Wisiorki są bardziej wygodne, w życiu codziennym jest wyraźnie łatwiejszy, wyraźniejszy w zarządzaniu, nawet pomimo bardzo ostrego kierownicy. Tam, gdzie Impreza zaczyna nieco spoczywać przy wejściu do tury, Mitsubishi żartobliwie powinien być wybraną trajektorią. Ale Subaru bierze jej wygodniejszy, obciążony i znacznie mniej hałaśliwy silnik, wyraźnie wykazując zalety dodatkowych 500 kostek objętości roboczego. W przeciwnym razie improwizator jest trudniejszy, wymaga większej uwagi kierowcy, niechętnie wybaczonymi błędami w zarządzaniu.
 
Podstawowy instynkt
Strzałka tachometru zamarzła przy pięciu tysięcztach (wraz z włączoną transmisją ograniczenie elektroniczne chroni sprzęgło, nie pozwalając silnikowi na silniejsze). Początek! Lancer Evo IX szarpiąca się do przodu, ale potem zakręty spada do 2000 r. Około pół -segmentacji zamieszania turbiny wydaje się wiecznością. Wreszcie, około 3000 obr/min jest szarpnięciem huraganu, w towarzystwie twardy metalowy ryk, który zdobył moc silnika. Programy warknęły, kierownica drżała w jego dłoniach, która natychmiast stała się zbyt ostra, wystrzeliła kolumny drogi dynamometrycznej. Wydaje się, że energii tej nie można uspokoić, ale po około półtora kilometra transmisji są wyczerpane, a szybkość przyspieszenia osłabia. Pozostałe 34 kilometry maksymalnej prędkości Lancera już się powoli. Zasadniczo jest bardzo emocjonalny, a silnik obraca się świetnie do 7500 obr./min, ale start nieco zrujnował obraz. Spróbować grać w sprzęgło? Zagubione ułamki sekund haczyka, ale zapach spalonych nakładek przypomina: tej techniki nie należy nadużywać.
Przy zarządzaniu na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku. Evo prowokuje. Ale wraz ze wzrostem prędkości zachowanie samochodu staje się coraz bardziej proste. Wydaje się, że z niecierpliwością nurkuje w kolejce, ale potem pod przyczepnością zaczyna nieuchronnie wyprostować trajektorię. Zabójstwo gazu, margines linijki, ale samochód bardzo leniwie reaguje na polecenia kierowcy, wymagając zmniejszenia prędkości. Próba wcześniejszego pobrania Lancer, przy wejściu do tury, prowadzą do ostrej poślizgu tylnej osi, która natychmiast przepływa w zbyt szeroką przesuwaną stronę. Pamiętam, że Evo VII podróżował w zupełnie inny sposób. Jest to wyraźnie duże dla samochodu sportowego w bułkach ciała, jest oczywiste dla zasług dość wygodnych zawieszeń. Sortuję ustawienia transmisji: asfalt, żwir, śnieg, sytuacja nieco się zmienia. Ale powinieneś ostrożnie nacisnąć akcelerator, Lancer nadal robi wrażenie na zakręcie.
Subaru Impreza WRX STI nie jest tak ostrym sterowaniem. Kilka ruchów pedału gazu i maszyny, jakby kierowane przez krążk, posłusznie unoszący się w kontrolowanym poślizgu. Przeciążenie odciska ciało w rolkach wsparcia bocznego, aby nie chciałbym ponownie poruszać rękami. Impreza jest logiczny i posłuszny: naciskał gaz z tury z tury, usuwany płynnie w lewo. Chociaż płynnie to oczywiście nie jest dość dokładne, raczej oczekiwane. Lekko posunąłem się zbyt daleko z przyczepnością, wędrowałem rufą i wydaje się, że skromny impregnis zastrzelony wokół łuku, aby droga natychmiast stała się wąska, a w mojej głowie młot: choć nie przegap!. Nieco później znajdziemy wspólny język, zaczniemy się rozumieć na pierwszy rzut oka, ale ten samochód i tak nie wybaczy tego samochodu.
Po złapaniu przypominam sobie regulowane blokowanie centralnej różnicy (dostępne są również międzycena, ale mają ustawienia fabryczne). Okazuje się, że poruszając ręczną kontrolę, możesz trochę rozjaśnić swoje życie, korygując wybuchowy charakter samochodu. Z całkowicie zablokowanym środkiem samochód staje się prostszy, częściowo podobny do Lancer. Po otrzymaniu wolności Subaru jest wyraźnie chętniej przekształcania się w zakręt, ale jest mniej stabilny pod kontrolą bocznego szybowania.
Impreza zaczyna się bardziej pewnie w Lancer, umożliwiając uczciwe i natychmiastowe uhonorowanie sprzęgła i od razu, bez sztuczek, uzyskanie najbardziej intensywnego przyspieszenia. Konwergowany stosunek przekładni przekładni i cięcia przy niższych prędkościach (7000) prowadzi do faktu, że prawie na pierwszym kilometrze kierowca sortuje wszystkie sześć kroków pudełka. Następnie oczekuje, gdy samochód osiągnie maksymalną prędkość, która jest nawet o 10 km/h niższa niż Lancer. Och, nie jest to nic, że twórcy tego ostatniego starannie zaangażowali się w aerodynamikę!
 
Wieczna bitwa
Ich rywalizacja nie może się uspokoić. Podobnie jak w wyścigach, jeden lub drugi włamał się do liderów, wygrywając drugą, kilometry, punkty. Ta ostatnia na pewno zmieniłaby się trochę na innych drogach, przy innej pogodzie, na innych oponach. Tak, w zależności od nawyków, priorytetów, przygotowania kierowców. Na asfalcie Subaru Impreza STI jest trudniejsza, bardziej agresywna, bardziej interesujące jest zarządzanie nim. Nie oznacza to jednak, że Lancer Evolyushn jest mniej ekspresyjny. Jest zamrożony, bardziej dynamiczny, chociaż ma nieco mniej gniewu rajdowego. Ale ogólnie oba samochody są godnymi absolwentami wyższych szkół samochodowych. Dlatego sympatie ekspertów zostały rozdzielone od pięćdziesięciu do pięćdziesięciu. A punkty są tylko trochę inaczej ...
Sergey Voskresensky: walka kultowych maszyn zmuszonych do ponownego rozważenia ustalonych stereotypów. Okazuje się, że słynny Lancer Evolyushn, choć bardzo szybki, ale bardziej spokojny niż wcześniej wydawał się bardziej cywilny i praktyczny. Stracił dwie dziesiąte ze swoim interesującym i twardym przeciwnikiem.
Lancer Evolution IX zachowuje wyścigi, wybuchowy, nieokiełznany charakter, udało się stać się bliżej niż zwykły kierowca.
Ocena ogólna 7.9
+ Imponująca przyspieszona dynamika zweryfikowana do codziennej kontroli jazdy i gładkości, wygodnego siedzenia.
- hałaśliwy silnik, niezbyt ekspresyjny w trybach bojowych zachowania na drodze.
Subaru Impreza WRX STI jest potężnym, twardym, niezataporowym samochodem w pełni satysfakcjonujące ambicje kierowcy.
Ocena ogólna 8.1
+ Elastyczny, temperamentowy silnik, idealnie zrównoważone możliwości jazdy, dobra ergonomia miejsca pracy.
- Ścisłe zawieszenie na codzienne popęd, mierna jasność pudełka.
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 
Sergey Voskresensky
 

Źródło: Magazyn „Jazda”